Ewa Gawryluk i kocia ferajna

Ewa Gawryluk - znana i lubiana aktorka filmowa, telewizyjna oraz teatralna. Popularność zyskała rolą Franciszki Biesiekierskiej w serialu "Kuchnia Polska". Znana przede wszystkim z ról w popularnych serialach. Prywatnie posiadaczka dwóch kotów: Guzika i Rysi
AUTOR: Malwina Szargan

Czas czytania: 7 min

Pani Ewo, jakie zwierzęta Pani posiada? Jak znalazły u Pani dom?

Zwierzęta w założonej przeze mnie rodzinie pojawiły się w momencie, kiedy moja córka Marysia miała 4 lata. Bardzo pragnęła mieć zwierzątko, a ja to doskonale rozumiałam, bo w domu rodzinnym wychowywałam się z psami. Tym razem, z uwagi na wykonywany zawód, uznałam, że najodpowiedniejszy będzie kot. Nie miałam doświadczenia z tymi zwierzętami, ale po wstępnym rozpoznaniu wybór padł na kota brytyjskiego. Znaleźliśmy dobrą hodowlę i wybraliśmy z miotu tego, który najbardziej odstawał i nikt go nie chciał. Kot otrzymał dumne imię Guzik. To było 18 lat temu. Guzik jest kotem bardzo dystyngowanym i spokojnym. Ma przysłowiową „brytyjską flegmę”. Był taki od samego początku. Trochę zasmuciło to Marysię, ponieważ nie był chętny do zabaw mimo młodego wieku. Stąd też padła decyzja o adopcji drugiego kota, również z uwagi na to, że koty lubią często swoje towarzystwo. W taki sposób trafiła do nas Pętelka, kot brytyjski długowłosy. Okazało się, że i on nie był skory do zabaw i pieszot. Uznaliśmy, że skoro mamy dwa spokojne koty, to i trzeci będzie cudownym uzupełnieniem rodziny. Trafił do nas devon rex o imieniu Pasek. To był pierwszy kot, który był pieszczochem. Uwielbiał spędzać czas na kolanach i kochał zabawę. Wszystkie zwierzaki doskonale się rozumiały. Kolejnego roku sąsiadka znalazła małego kotka, którym nie mogła się zająć. Zatem nie pozostało nam nic innego, jak zaopiekować się znajdą. Porzucona kotka otrzymała imię Rysia. Jako mały kot potrzebowała opieki, którą otoczył ją Pasek. Wszystkiego ją nauczył. I tak właśnie staliśmy się posiadaczami czterech kotów. Przywódcą kociego stada od zawsze był Guzik. Koty nigdy nie robiły większych szkód. Jedynie Rysia spowodowała jakieś niewielkie straty, na co byliśmy przygotowani. Po tych wszystkich pięknych latach pozostał z nami jedynie najstarszy 18-letni Guzik i najmłodsza Rysia

Ma Pani koty są w dość zaawansowanym wieku. Czy opieka nad nimi stała się przez to bardziej wymagająca?

Nie, raczej niewiele się zmieniło. Koty są pod stałą opieką weterynarza, a wszelkie choroby i dolegliwości były leczone od razu, dzięki czemu Guzik cieszy się długim życiem.

Czy zauważa Pani różnice w zachowaniu dachowca i kota rasowego?

Rysia (dachowiec) jest w zachowaniu nieco odmienna. Interesowały ją kwiaty, których musieliśmy się pozbyć. Z początku też była niesforna. Jednak przebywając z bardziej doświadczonymi kotami, upodobniła się do reszty. Rysia wiele zachowań podpatrzyła od „taty” Paska, w tym picie wody z kranu czy siedzenie na wannie podczas kąpieli domowników.  Pasek uwielbiał wodę w każdej postaci, a Rysia to przejęła. Pętelka była niesamowicie cierpliwa i spokojna. To był kot, z którym podczas wizyt u weterynarza siedziała poza transporterem. Na niej psy nie robiły żadnego wrażenia. Nawet z kroplówką leżała spokojnie i cierpliwie. Podobnie z zastrzykami. Myślę, że to dlatego, że miała do mnie duże zaufanie. Guzik z kolei nie pozwoli na żadną interwencję. Nie ma mowy o spokojnym wyjściu do weterynarza. A paradoksalnie był najbardziej podatny na przeziębienia. Mimo wszystko żyje najdłużej.

Czy rozważa Pani powiększenie rodziny o kolejne koty?

Nie, nie chciałabym już dokładać sobie stresu, ani też stresować obecnych kotów. Chociaż znając naturę Guzika, na pewno chętnie by przyjął do stada nowego członka i się nim doskonale zajął. Jak się wprowadziliśmy do domu, to na podwórku pojawiły się koty dochodzące – Szary i Gazetka. Niespecjalnie były chętne do integracji, jednak zdecydowanie uznawały nas za swoich właścicieli.

Czy jako kociara jest Pani również otwarta na inne zwierzęta?

Zdecydowanie! Co prawda myślę, że już więcej zwierząt nie będę miała, ale głównie z uwagi na to, że bardzo boli mnie strata. W moim domu rodzinnym od zawsze były zwierzęta i nie były to bynajmniej koty. Zwykle były to psy znajdy. Jako dziecko często dokarmiałam obce psy w moim miasteczku. W tamtych czasach nie było tak dużej świadomości wśród ludzi i niewiele osób wiedziało, co zrobić ze znalezionym, porzuconym psem. Jako dziecko bardzo mocno to przeżywałam. W moim domu miałam również chomiki, świnki morskie, króliki. Mój tata hodował papugi i kanarki, więc od zawsze byłam otoczona zwierzakami. Zdarzało się, że w tajemnicy przed rodzicami zostawiałam koty na noc w swoim pokoju, zanim znalazłam dla nich odpowiedzialny dom. Chyba zaszczepiłam miłość do zwierząt dalej, bo moja córka ma węża zbożowego.

Widzowie często utożsamiają aktora z postacią, którą gra. Czy tak jest też w Pani przypadku, czy jednak świadomość ludzi wzrosła?

Okazuje się, że faktycznie ludzie często oceniają aktora przez pryzmat odgrywanej przez niego roli. Mi się zdarzyło, że pewna osoba napisała do mnie, czy może się umówić do mojego salonu fryzjerskiego, myląc mnie z graną przeze mnie Ewą. Raz się przytrafiła prośba, aby uczesać pewną panią i faktycznie spełniłam tę prośbę. Akurat prywatnie również lubię to robić, tak że dobrze się złożyło. Kolejna sytuacja, która mi się przytrafiła była na Powązkach, gdzie testowałam świeczki, a byłam tam z moim ówczesnym mężem. Pani sprzedająca zapytała mnie, kim jest ten mężczyzna, a ja odpowiedziałam, że moi mężem. Zdziwiona spytała, czy Roman o tym wie? (czyli serialowy mąż).  Moja postać Ewa na początku serialu ubierana była w same fioletowe rzeczy. Nie zdziwiło mnie zatem, kiedy podczas prywatnej wizyty w sklepie, ekspedientka przyniosła mi fioletowe propozycje. Teraz już mniej się takich sytuacja zdarza. Może z powodu dużo większego wyboru wśród seriali.

Czy miała Pani okazję odgrywać role ze zwierzętami? Czy praca z nimi na planie jest trudna?

Oczywiście, wielokrotnie miałam niewątpliwą przyjemność grać ze zwierzętami. Jako pierwszy wymienię serial dla dzieci „Maszyna zmian”, w którym grałam z krukiem. Z pewnością praca na planie jest wydłużona i zaplanowana pod zwierzęta. W tym samym serialu zagrałam z kurą. Kolejny film to „Operacja koza” z kozą w roli głównej. To niezwykle trudne zwierzęta do pracy, jednak wszystko się udało, co widzowie mogli ocenić oglądając film. Grałam również z komisarzem Alex w serialu o tej samej nazwie. Muszę podkreślić, że tej roli nie odgrywa jeden pies, ale jest kilku dublerów. Byłoby to zbyt męczące dla jednego pieska. Grałam również w Teatrze Telewizji z końmi. To było niesamowite, ponieważ te zwierzęta miały ogromne parcie na szkło. Chętnie pozywały i odgrywały swoje role. Z pewnością aktorstwo ze zwierzętami to niesamowita przygoda i wyzwanie.

Wybrane dla Ciebie

Przyjazne miejsca – Bacówka Radawa & SPA****

„Naszym celem od początku było stworzenie przestrzeni, w której cudownie czują się całe rodziny. Zależało nam, aby zarówno pokoje, jak i wszystkie udogodnienia spełniały potrzeby zarówno rodziców, jak i ich dzieci, które są bardzo wymagającymi gośćmi” – mówi Joanna Preisner, właścicielka Bacówka Radawa & SPA****.

czytaj

„Myślenie o niewidomych kotach jest obarczone wieloma stereotypami”. Rozmowa z Joanną Piotrowską, prezeską Fundacji Pomocy Kotom Niewidomym „Ja Pacze Sercem”

„Na co dzień nie myśli się o niewidomych kotach. A nawet jeśli, to jest to obarczone potworną liczbą stereotypów. Każda taka rozmowa jak nasza, jest okazją do zmiany nastawiania do „ślepaczków” – mówi Joanna Piotrowska, szefowa Fundacji Pomocy Kotom Niewidomym „Ja Pacze Sercem”, laureatka plebiscytu „Kociarz Roku”.

czytaj

Szczęście na 3 łapkach

Dziś pragniemy przedstawić Państwu niezwykłą historię Chrupka, niepełnosprawnego psa na trzech łapakach. Historia Chrupka przypomina nam, że w życiu nie chodzi o to, ile masz łap, ale o to, ile masz do zaoferowania swojemu właścicielowi i światu. W rozmowie z jego opiekunem poznamy historię Chrupka, jego codzienne wyzwania i sukcesy, a także to, jak jego obecność wpłynęła na życie jego rodziny i otoczenia. Zapraszamy do przeczytania wywiadu o miłości, determinacji i wyjątkowej więzi między człowiekiem a zwierzęciem.

czytaj

„Dzięki nim dom tętni życiem” – wesoła ferajna Joanny Przetakiewicz

Joanna Przetakiewicz, z wykształcenia prawniczka. Ceniona projektantka mody kobiecej, która zdobyła popularność dzięki swoim unikalnym i luksusowym kolekcjom. Jej marka – La Mania jest jedną z najbardziej znanych polskich marek modowych na rynku międzynarodowym. Oferuje kolekcje, które cechują się wyrafinowanym stylem, doskonałym krojem, wysokiej jakości materiałami oraz dbałością o detale. Była jurorka polskiej edycji programu Project Runway.

czytaj

  • ZDROWY PUPIL

  • Zobacz bezpłatne poradniki dotyczące pielęgnacji i żywienia małych zwierząt domowych. Więcej materiałów w dziale Pobierz