„Nie ma świata bez zwierząt – bez nich nie istniejemy” Wywiad z Leszkiem Stankiem
Czas czytania: 7 min
Czy aktualnie jest Pan opiekunem jakiegoś zwierzęcia lub rozważa Pan adopcję?
Aktualnie jestem opiekunem kilku pszczół w ramach akcji Greenpeace: „Adoptuj pszczołę”. Polecam udział w tym projekcie. Pszczoły to wdzięczne i mało wymagające owady, nie trzeba mieć specjalnych warunków w domu aby się nimi opiekować, wystarczy wpłata na odpowiednie konto. Opiekuję się również końmi ze schroniska Pegazus i wspieram różne fundacje, co daje mi dużą satysfakcję. Ta forma odpowiedzialności jest zupełnie inna niż przy adopcji i opiekowaniu się zwierzakami pod swoim dachem. Tak naprawdę nigdy nie planowałam adopcji. Wszystkie zwierzaki, które dotychczas miałem w domu trafiały do mnie z przypadku. Jednak te przypadki z reguły zawsze wzbudzały we mnie poczucie szczęścia i spełnienia.
Był Pan opiekunem niezwykłego pieska o imieniu Vader. Czy może nam Pan przybliżyć jego historię? Jak znalazł u Pana dom? Co mu dolegało?
Vader jak większość moich zwierzaków znalazł się pod moją opieką zupełnie przypadkiem. Jego historia jest dość znana, ponieważ adopcja odbyła się w telewizji publicznej, w programie, który dotyczył właśnie adopcji. W poszukiwaniu odpowiedniego zwierzaka udałem się do jednego z bardziej znanych schronisk – Paluch w Warszawie. Zapewniam, że nie chciałem szczeniaka. Pragnąłem psa, który byłby seniorem u kresu swoich sił, a któremu mógłbym zapewnić dostatnie życie. Los bywa przewrotny, zobaczyłem szczeniaczka, w którym zakochałem się od pierwszego wejrzenia a on we mnie. Tak wyglądał początek naszej przygody, mojej i czteromiesięcznego Vaderka. Ku mojemu zdziwieniu okazał się nie tylko świetnym kompanem i najlepszym zawodnikiem we wszystkich konkurencjach jakie miały miejsce podczas kręcenia, ale przede wszystkim zakorzenił się w moim, mojej rodziny i przyjaciół życiu. Vader nigdy nie stanowił problemu i nawet jako szczeniak był już na tyle ułożony, że nie niszczył, nie załatwił się w miejscach niedozwolonych, nie wymagał zbyt dużej atencji. Jego wrodzona inteligencja i urok osobisty stanowiły o jego podejściu do relacji z człowiekiem a nie dawały poczucia obowiązku, które dość często przychodzą na myśl osobom chcącym zdecydować się na adopcję zwierzęcia. Co do pewnego rodzaju upośledzenia jakie miał Vader, to uważam, że absolutnie była to jego zaleta. Owszem, wraz z weterynarzem zastanawialiśmy się nad zabiegami albo operacją, która miała by poprawić wizualną sferę, jednak finalnie, ze względu na to, że nie stanowiło to żadnego problemu w funkcjonowaniu pieska, nie zdecydowałem się na tego rodzaju kroki. Mam tutaj na myśli ingerencję chirurgiczną. Vaderek nie miał żadnych oznak traumy ze względu na pobyt w schronisku. Myślę, że był zbyt mały aby mógł cokolwiek pamiętać.
Jak poradził Pan sobie ze stratą ukochanego pieska?
Myślę, że z żadną stratą nie można sobie poradzić od tak i sądzę, że i ja sobie poradziłem tylko pozornie. To co pozwala mi otrząsnąć się po tragicznym wypadku, to fakt, że mam bardzo wiele cudownych wspomnień związanych właśnie z tym czworonogiem. Wiem również, że nikt i nic nie zastąpi mi jego obecności. Staram się rozpamiętywać pozytywne chwile, które spędziliśmy razem. Oczywiście bardzo mi go brakuje. Są jednak rzeczy, na które nie mamy wpływu więc trzeba się mierzyć z rzeczywistością taką jaka jest. Vaderka nie ma fizycznie ale w mojej pamięci oraz wszystkich, którzy go mieli okazję poznać nadal będzie sobie wesoło hasał.
Czy trudno pogodzić pracę zawodową z opieką nad pupilem?
Oczywiście, że bardzo trudno jest pogodzić pracę zawodową i opiekę nad zwierzęciem. Wszystko uwarunkowane jest tym, jak bardzo ułożony jest zwierzak, jak dobrze ma się zorganizowane życie zawodowe i prywatne i ilu ma się oddanych i zaufanych przyjaciół oraz sąsiadów. Uważam, że wszystko można pogodzić pod warunkiem, że odpowiednio wszystko się zaplanuje. Chodzi przede wszystkim o komfort zwierzaka i jego bezpieczeństwo. W tej chwili, tak jak wspomniałam nie planuje adopcji właśnie z tego powodu, że organizacyjnie nie jestem w stanie pochylić się nad tematem wprowadzenia nowej istoty w swoje życie osobiste i zawodowe. Na wszystko przyjdzie czas i pora. Ja pozostaje otwarty na to co może przynieść mi jutro, na dwóch na trzech lub na czterech łapkach.
Czy zwierzęta od zawsze były obecne w Pana życiu?
(Szeroki uśmiech) Zwierzęta od zawsze były obecne w moim życiu. Trudno, żeby zwierzęta nie były obecne jeśli stanowią większość populacji. Gdybym odpowiedział na pytanie przecząco świadczyłoby to o tym, że nie zauważam otaczającej mnie rzeczywistości. Gdybym twierdził inaczej i powiedział, że zwierzęta nie są częścią mojego życia, mógłbym powiedzieć również, że sam nie istnieje. Moim zdaniem każdy z nas powinien zauważyć obecność zwierząt w swoim życiu. Ja oczywiście preferuję zwierzęta na wolności a ich obecność wzbogaca świadomość tego kim jestem i kim my wszyscy jesteśmy. Czy tego chcemy czy nie zwierzęta są i będą obecne w moim, w naszym życiu i niech tak pozostanie.
Jest Pan autorem piosenki „Lost boy”. Jaki niesie przekaz?
Przekaz tego utworu jest bardzo jasny i oczywisty, wystarczy tylko posłuchać tekst albo zobaczyć wideo. Chodzi o to, że każdy pies, każdy zwierzak może odegrać ważną rolę w naszym życiu. Jest to piosenka zrealizowana przy współpracy z Fundacją Viva dla zwierząt i z firmą Elfa Pharma, która jednocześnie jest projektem nawołującym do adopcji.
Czy miał Pan okazję pracować ze zwierzętami, np. w serialu?
Miałem okazję pracować z własnymi pupilami w serialu „Tancerze” jakieś 10 lat temu, kiedy pod moją opieką był adoptowany senior o imieniu Fuks. Zupełnie przypadkiem pojawił się na planie, kiedy to podczas pierwszego klapsa wyrwał się z rąk osób, które miały się nim opiekować w trakcie zdjęć. Zdjęcia zostały przerwane, po raz kolejny wróciliśmy do sytuacji, był kolejny klaps, akcja i znowu – Fuks wyrwał z rąk opiekunek. Tak działo się trzykrotnie. Fuks powtarzał wszystkie sekwencje za każdym razem w identyczny sposób. Tak oto mój osobisty przyjaciel został aktorem. Został nie tylko moim partnerem prywatnie ale również zagrał pieska postaci, którą właśnie ja odgrywałem. Fuks grał w dwóch sezonach, później niestety musiał przejść na emeryturę.
Czy urządzał Pan imprezy urodzinowe dla pieska?
Ja mam kłopoty z decyzją jeżeli chodzi o urządzenie własnych urodzin a co dopiero urodziny pupila. Uważam osobiście, że jest to pewnego rodzaju nieporozumienie no i szkoda czasu i wydatków na tego rodzaju eventy, aczkolwiek rozumiem i szanuję osoby, które takie przyjęcia wydają. Ja jednak do takich osób nie należę.
Może chciałby się Pan podzielić jakąś interesującą historią związaną ze zwierzętami?
Oczywiście, że chciałbym się podzielić! Jednak myślę że te, o których wspomniałem naszym czytelnikom na razie wystarczą. Jeśli okaże się inaczej, to mam nadzieję, że będzie jeszcze nie jedna okazja aby innymi historiami się z Państwem podzielić.
Wybrane dla Ciebie
Czym jest hobby horsing? Rozmowa z Moniką Dachowską, autorką ksiażki „Hobby horse”
Na czym polega hobby horsing? Czy jest to sport dla każdego dziecka? Dlaczego warto trenować hobby horsing? Przeczytaj rozmowę z Moniką Dachowską, dziennikarką i marketerką, autorką książki „Hobby horse”.
czytajII Zawody Treningowe Agility Hazy Hills – o pęto swojskiej (patronat medialny Pets World)
Na czym polega agility? Czy każdy pies może trenować tę dyscyplinę? Kiedy odbędą się II Zawody Treningowe Agility Hazy Hills – o pęto swojskiej? Przeczytaj rozmowę z Faustyną Maciejewską z HazyHills – centrum sportów kynologicznych.
czytajNie zostawiaj zwierzaka w kwaterze. Zabierz go ze sobą na seans – rozmowa z Patrycją Blindow z kina „Żeglarz” w Jastarni
Jego historia liczy ponad 80 lat. Obecnie jest ostatnim czynnym kinem na Półwyspie Helskim, do którego oprócz ludzi, regularnie wpadają Bodo, Frelka, Wafel, Kokos czy Nadzia. Poznajcie legendarne, studyjne kino „Żeglarz” w Jastarni, czyli kolejne miejsce przyjazne zwierzętom, o którym porozmawialiśmy z jedną z jego opiekunek, Patrycją Blindow.
czytajPrzyjazne miejsca – Bacówka Radawa & SPA****
„Naszym celem od początku było stworzenie przestrzeni, w której cudownie czują się całe rodziny. Zależało nam, aby zarówno pokoje, jak i wszystkie udogodnienia spełniały potrzeby zarówno rodziców, jak i ich dzieci, które są bardzo wymagającymi gośćmi” – mówi Joanna Preisner, właścicielka Bacówka Radawa & SPA****.
czytaj