Gdy do swojego domu wprowadzałam kolejne psy, nigdy nie miałam możliwości aby zrobić to jak najbardziej poprawnie. Bo ciężko zrobić to dobrze gdy tak ważne decyzje podejmujemy spontanicznie. A więc jak wygląda to poprawnie? A no tak aby każde zwierzę miało czas na zapoznanie się z miejscem, z nowymi przedmiotami i zapachami a następnie kocią załogą. A mimo, że moje koty czują totalny luz blues w życiu codziennym z psami i są bardzo wyrozumiałe względem nich to nie oznacza wcale, że od tak zaakceptują nowego pupila. Czasami trzeba się nieźle natrudzić i nakombinować aby cały dom wraz z domownikami jakoś przeżył tak ogromną rewolucję. Bo tak właśnie to wygląda z kociej perspektywy, to istny koniec świata… do czasu aż nie zaczną się akceptować.