Mała Tanganika w domu, czyli akwarium dla muszlowców

Afrykańskie jezioro Tanganika – nazywane nieraz „igrzyskiem Karola Darwina” – powstało w przeszłości geologicznej Ziemi w gigantycznej rozpadlinie. Odcięte od świata, a zarazem najdłuższe na naszym globie, w ciągu milionów lat umożliwiało rozwój rozmaitym organizmom na niespotykaną gdzie indziej skalę. Ostatecznie nic dziwnego, że właśnie ten akwen obfituje dziś w wiele endemitów – gatunków niespotykanych pod żadną inną szerokością geograficzną.
AUTOR: Paweł Czapczyk

Czas czytania: 8 min


Moja muszla moją twierdzą

Jakkolwiek uwagę pasjonatów akwarystyki przyciągają często roślinożerne tropheusy, majestatyczne frontozy czy wiodące wojowniczy tryb życia w wielopokoleniowych koloniach rodzinnych księżniczki z Burundi, to bodaj najciekawsze i najbardziej godne polecenia akwaryście, który chce dopiero rozpocząć swoją przygodę z ichtiofauną jeziora Tanganika, wydają się muszlowce.
Muszlowce (ang. Shell dwellers, niem. Schneckenbuntbarsche) podbiją tak naprawdę serce każdego, kto tylko poświęci im nieco uwagi i przyjrzy się ich zaskakującym zwyczajom.

Kiedyś nazywane u nas muszlakami albo bardziej literacko i w nawiązaniu do Pana Wołodyjowskiego – małymi rycerzami (bo same niewielkich rozmiarów, a nade wszystko nieustępliwie broniące swojego rewiru) czy nawet – to już z uwagi na ich skłonności do ciągłych zmian podwodnego krajobrazu – architektami z jeziora Tanganika, w toku ewolucji wykształciły zdumiewającą cechę przystosowawczą.
Otóż na miejsce schronienia, zamieszkania i odbywania tarła wybierają opustoszałe muszle, pozostawione przez żyjące w jeziorze mięczaki. Głównie są to muszle ślimaka z gatunku Neothaumatanganyicense, ale też Lavigeriagrandis oraz Iridinaspekei. Tam właśnie, w czeluściach oczyszczanych przez siebie konch, składają ikrę. Podobnie rzecz się ma w domowym akwarium – przy czym za ostoję i siedlisko życia równie dobrze posłużyć im mogą muszle popularnego u nas lądowego ślimaka winniczka.

Dekorowanie zbiornika muszlami mięczaków morskich nie jest natomiast wskazane, albowiem w akwarium słodkowodnym nie wyglądają one naturalnie, a po wtóre – ich wewnętrzna struktura może bardzo utrudnić życie naszym podopiecznym.



Charakterystyka grupy

Muszlowce nie tworzą odrębnej grupy systematycznej – podrodziny czy rodzaju. Wchodzą natomiast w skład fascynującej rodziny pielęgnicowatych (Cichlidae) i klasyfikowane są w randze rodzajów takich jak: Lamprologus, Neolamprologus, Telmatochromis czy Altolamprologus.
Z punktu widzenia hodowcy bądź pasjonata interesujące nas ryby można podzielić na muszlowce obligatoryjne, czyli właściwe, oraz na muszlowce fakultatywne. W skład pierwszej grupy wchodzą gatunki, które tak ścisłe się wyspecjalizowały, że bez obecności muszli nie potrafią przystępować do tarła. Natomiast muszlowce fakultatywne, zasiedlające w naturze środowiska przejściowe, w muszlach chętnie składają ikrę, lecz kiedy zaczyna ich w środowisku brakować, kopią dołki w piasku lub korzystają z małych grot i szczelin skalnych. Ciekawostką jest to, że trzymany w akwarium bez konch Telmatochromisvittatus rośnie większy, zaś Telmatochromisvittatus „shell”, traktowany do niedawna przez niektóre opiniotwórcze gremia jako osobny takson, zaadaptowawszy muszle Neothauma, rozmnaża się w nich bezproblemowo i świetnie egzystuje, nie osiągając swych „docelowych” rozmiarów.

Mała Tanganika w domu, czyli łatwe w obsłudze akwarium środowiskowe

Już dawno temu Ad Konings, ichtiolog-odkrywca i amerykański guru całych rzesz miłośników pięlęgnic z Tanganiki, wskazał na łatwość i bezproblemowość chowu niektórych gatunków muszlowców. Wiadomo, że podstawą hodowli są muszle – a z moich obserwacji wynika, że szczególnie chętnie zasiedlane są te już nieco wyblakłe, pokryte osadami mineralnymi i delikatnym nalotem glonów. Oczywiście w zbiorniku powinno być zawsze więcej muszli niż ryb, aby zwierzęta miały możliwość wyboru.
Jednak muszle to nie wszystko. Na dno zbiornika sypiemy piasek lub drobny żwir o ziarnach pozbawionych ostrych krawędzi. Jako że większość gatunków z omawianej grupy to urodzeni kopacze, warstwa podłoża powinna być gruba, przynajmniej 10-centymetrowa. Poza tym warto wnętrze akwarium przyozdobić odłamkami skalnymi. Po pierwsze, urozmaicą one nieco pustynny, spartański krajobraz. A po drugie, w sposób naturalny wydzielą rewiry wewnątrz zbiornika, co będzie stanowić dodatkowy azyl dla zdominowanych, zagonionych osobników.

Głazy i większe kamienie muszą być stabilne, należy je też odpowiednio zabezpieczyć, np. spajając klejem silikonowym, na wypadek podkopania ich przez ryby. Najlepiej użyć wapieni, dolomitów i marmurów, które poprawią nieco jakość wody i będą buforować jej parametry na odpowiednim poziomie (obojętne dla środowiska są natomiast piaskowce, granity i łupki ilaste). Musimy pamiętać, że woda w jeziorze Tanganika jest twarda (o twardości węglanowej rzędu 7–11°n i twardości ogólnej utrzymującej się na poziomie 16–18°n). Z kolei odczyn cieczy jest zasadowy i wynosi 7,5–9,2 pH. W żadnym razie nie wrzucamy zatem do akwarium liści dębu czy szyszek i gałązek olchy, które szybko zakwaszą środowisko! Nie możemy też zapomnieć o wydajnej filtracji regularnych, cotygodniowych podmianach wody, stanowiących ok. 10–15% realnej pojemności zbiornika. Z kolei optymalna temperatura wody winna oscylować w granicach 24–26°C. Należy także wspomnieć o wydajnej filtracji (zarówno mechanicznej, jak i biologicznej) oraz o stałym napowietrzaniu wody w zbiorniku. I jeszcze jedno: w przypadku muszlowców ważna jest powierzchnia dna – wszak ryby te prowadzą przydenny tryb życia. Wysokość zbiornika odgrywa w ich chowie raczej drugorzędną rolę.

Muszlowce dla każdego

Gatunkiem, od którego warto rozpocząć swą przygodę z pielęgnicami z jeziora Tanganika, jest muszlowiec krótki (Neolamprologusbrevis). Ta niewielka rybka, osiągająca w przypadku samca najwyżej 5,5 cm długości, a samicy ok. 3,5 cm, zadowoli się nawet małym akwarium o długości 40–50 cm. Każdego obserwatora zauroczy swymi zachowaniami behawioralnymi: partnerzy mieszkają bowiem wspólnie w jednej muszli, co jest ewenementem w przyrodzie. „Brevisy” tworzą długofalowy związek, przypominający zgodne stadło małżeńskie. Ryby te uprawiają rodzaj pływania synchronicznego – samiec ustawia się często równolegle do samicy, pływając tuż nad nią. Ewidentny jest także klasyczny podział ról: bardziej ostrożna i płochliwa samica sporo czasu spędza wewnątrz muszli, podczas gdy jej partner strzeże rewiru lęgowego. Ten gatunek nie słynie z radykalnego przeobrażania gruntu. Podłoże pozostawia w stanie niemal nienaruszonym, jedynie delikatnie podsypując, przesuwając i obracając wokół osi uprzednio upatrzoną muszlę.

Co innego muszlowiec wielkooki (Lamprologusocellatus). To prawdziwy akwariowy zawadiaka. Pełen wigoru i temperamentu. Jest niestrudzonym konstruktorem, zmieniającym aranżację dolnej strefy zbiornika ściśle według własnych potrzeb i upodobań. Za nic ma nasze designerskie projekty i zamierzenia. Piasek przesuwa rozwartym pyskiem, wachluje go płetwami, a także nurkuje w nim i nierzadko na poły się zakopuje. Wskutek jego niestrudzonej pracy powstają aranżacje, które jako żywo przypominają teren morenowy po ustąpieniu lądolodu. Niektóre muszle zostają wzniesione na szczyt usypanych kopczyków, inne w tym samym czasie spoczywają na dnie, całkowicie zasypane. Ten niewielki atleta jest do tego stopnia bitny, że potrafi zdominować nawet większe od siebie gatunki. Pod żadnym pozorem nie należy w małym akwarium łączyć dwóch samców. Samice mogą być dwie – bo w macierzystym biotopie jest to gatunek haremowy (samiec wyciera się kolejno z kilkoma podległymi sobie samicami) – ale przestrzeń pomiędzy zajmowanymi przez nie muszlami musi wynosić ok. 30 cm. Zwłaszcza w okresie rozrodu nieustępliwość i nieustraszoność tej rybki dają o sobie znać: broniąc złożonych jaj, „ocellatusy” bez pardonu atakują nawet zanurzoną w wodzie dłoń akwarysty.

Z kolei muszlowiec wielopręgi (Neolamprologusmultifasciatus) to przedstawiciel gatunków kolonijnych, mający ciekawe pręgowane ubarwienie i uderzająco lazurowe obrzeża białek oczu. Historia z „multifasciatusami” zaczyna się zwykle od wprowadzenia do zbiornika jednego samca i dwóch-trzech samic. I jeśli na dnie zalega odpowiednia liczba muszli, w niedługim czasie grupa rodzinna zaczyna się powiększać. Młode przemieszczają się po włościach swobodnie, lecz każda z dorosłych ryb zajmuje osobną muszlę. Wszystkie konchy są ułożone w swoistej niecce, pracowicie okopywanej przez dominującego samca. Ciasno ułożone, tworzą skupisko przywodzące na myśl brazylijskie fawele. Dominator wyznacza kierunki dalszej przebudowy, stojąc na straży bezpieczeństwa kolonii. Niezapomniane wrażenie wywołują długie akwaria, gdzie wśród kilkuset muszli egzystuje kilkaset osobników tego gatunku. Z ich wykarmieniem, podobnie jak z wyżywieniem pozostałych muszlowców, nie ma najmniejszego problemu. Rybom można podawać mrożone i żywe oczliki, rozwielitki, artemię i larwy wodzienia. Młode doskonale „pasą się” na nicieniach mikro i naupliusach solowca. Oprócz tego muszlowce chętnie jedzą każdy suchy i liofilizowany pokarm przeznaczony dla mięsożerców z Tanganiki.

Trzy omówione gatunki, a wspomnieć tu jeszcze można o ciekawie ubarwionym w okresie okołotarłowym muszlowcu łaciatym (Lepidiolamprologushecqui), nie tylko nie sprawią większych kłopotów nawet początkującym akwarystom, ale są zwykle dostępne w dobrze zaopatrzonych sklepach akwarystycznych. Dzięki nim można bez problemu ziścić swoje marzenie o „małej Tanganice” w domu.

Wybrane dla Ciebie

Rozmowa z Jagodą Matejczuk i Agnieszką Giemzą z Woof Flyball Team Wrocław (zdjęcia)

Rekordowe 25 drużyn z 15 klubów. Tak w największym skrócie zapowiada się Wielka WOOFowska, czyli ogólnopolskie zawody flyball w miejscowości Malin pod Wrocławiem. Impreza odbędzie się w dniach 20-21 kwietnia. Przeczytaj rozmowę z Jagodą Matejczuk i Agnieszką Giemzą, trenerkami WOOF Flyball Team.

czytaj

Szczeniak w domu. Poradnik odpowiedzialnej rodziny

Zanim szczeniak przekroczy drzwi naszego domu, warto przygotować „listę wyprawkową”. Oczywiście, oczekiwanie na szczeniaka nie jest tym samym co oczekiwanie na dziecko, ale to również przełomowy moment w naszym życiu. Jak się do niego przygotować? Przeczytaj artykuł i sprawdź, o czym nie możesz zapomnieć.

czytaj

Terapeutyczny wpływ zwierząt na dzieci

Oprócz radości zwierzęta mogą nam dać jeszcze więcej. Terapia z udziałem zwierząt znana jest jako zooterapia. Przy terapiach obecne są różne zwierzęta, np. przy pomocy psa to kynoterapia, przy pomocy konia – hipoterapia. W tym artykule opowiem, jak wiele korzyści daje nam kontakt ze zwierzętami i jak bardzo terapeutyczne może być samo przebywanie z nimi.

czytaj

21 ciekawostek ze świata zwierząt

Chomiki prowadzą nocny tryb życia. Oznacza to tyle, że śpią w dzień i budzą się późnym wieczorem. Zabawa z tym pupilem może być trudna, ponieważ prowadzi inny tryb życia niż my.

czytaj

  • ZDROWY PUPIL

  • Zobacz bezpłatne poradniki dotyczące pielęgnacji i żywienia małych zwierząt domowych. Więcej materiałów w dziale Pobierz