Nie zostawiaj zwierzaka w kwaterze. Zabierz go ze sobą na seans  – rozmowa z Patrycją Blindow z kina „Żeglarz” w Jastarni

Jego historia liczy ponad 80 lat. Obecnie jest ostatnim czynnym kinem na Półwyspie Helskim, do którego oprócz ludzi, regularnie wpadają Bodo, Frelka, Wafel, Kokos czy Nadzia. Poznajcie legendarne, studyjne kino „Żeglarz” w Jastarni, czyli kolejne miejsce przyjazne zwierzętom, o którym porozmawialiśmy z jedną z jego opiekunek, Patrycją Blindow.
AUTOR: Jarek Brzeski

Czas czytania: 11 min

NAJMŁODSZA OPIEKUNKA KINA „ŻEGLARZ” W JASTARNI

Pani Patrycjo, bez cienia przesady można powiedzieć, że kino to prawie całe Pani życie (prawie, bo nie zapominajmy o karate). Oprócz pracy w „Żeglarzu” i Instytucie Kultury Miejskie w Gdańsku, należy też Pani do Rady Stowarzyszenia Kin Studyjnych. A ostatnio (10-19 maja 2024 – przyp. red.) zasiadła Pani w jury największego festiwalu filmowego w Polsce, czyli Millennium Docs Against Gravity.

W zasadzie wyczerpał Pan temat. Jestem kiniarką w trzecim pokoleniu – wnuczką legendarnego kiniarza Bogdana Blindowa. Z wykształcenia – prawniczką i medioznawczynią z podyplomówkami z prawa autorskiego, z filmoznawstwa i z managementu kultury. Wychowałam się w „Żeglarzu”, biegając między kinowymi fotelami i przeskakując przez bałtyckie fale. A w trakcie roku szkolnego wypełniałam czas treningami karate tradycyjnego, które po dziś dzień pozostaje moją wielką pasją.

Miałam praktyki w kancelarii adwokackiej, oprowadzałam grupy na strusiej farmie, przez pięć lat pracowałam w kancelarii adwokackiej, od 10 lat mam uprawnienia instruktorskie karate, pisałam artykuły naukowe i szkoliłam szlif dziennikarski, a jednak czego bym w życiu nie próbowała – zawsze ląduję w pierwszym rzędzie na 6. miejscu przy Portowej 10 w Jastarni. Kino to życie.

Patrycja Blindow z kina "Żeglarz"

Na zdjęciu Patrycja Blindow, czyli nasza rozmówczyni, która wraz z mamą Dagmara i babcią Urszulą prowadzi kino „Żeglarz” w Jastarni.

HISTORIA „ŻEGLARZA” ZACZĘŁA SIĘ W… WEJHEROWIE

Opowiedzmy naszym czytelnikom o Państwa (rodzinnym) obiekcie. Nawiązując do ponad 80-letniej historii „Żeglarza”, nie sposób nie mówić o Wejherowie oraz „legendarnym kiniarzu”, to jest Pani dziadku Bogdanie i Pani babci, Urszuli… Jak powstało kino „Żeglarz”?

Budynek jest jednym z najstarszych w Jastarni – przed wojną mieścił się tu pensjonat Janina. W czasie wojny Półwysep Helski został włączony w granice III Rzeszy – naziści szukali miejsca, gdzie mogliby oglądać propagandowe materiały. Restauracja przy kamienicy wydawała się idealnym miejscem. Huczne otwarcie nastąpiło w 1943 roku i szczęśliwie długo się tym kinem nie nacieszyli.

Po wojnie nie bardzo wiedziano, co robić z obiektem, ale ostatecznie zostało kino – najpierw „Hel”, potem „Żeglarz” przez dekady prowadzony przez ówczesnego kierownika Romana. Równolegle, po lądowej stronie zatoki, mój dziadek został w 1966 roku najmłodszym wówczas kierownikiem kina w Polsce – miał 22 lata. Prowadził głównie kino „Świt” w Wejherowie i wyczyniał cuda, by kino tętniło życiem.

W latach 80. XX dziadkowie zaczęli przyjeżdżać na wczasy do Jastarni, za kino, rzecz jasna. Babcia przepadła – zakochała się w rybackiej mieścinie, a gdy po transformacji ustrojowej nadarzyła się okazja, by „Żeglarza” wziąć pod swoje skrzydła. Dziadek to zrobił i podarował babci, by miała „skrawek swojej ukochanej Jastarni na własność”. Dziadka niestety nie ma z nami już 25 lat – nie wiem, jak ten celuloidowy pasjonat odnalazłby się we współczesnej, cyfrowej rzeczywistości. Niemniej – „Żeglarz” jest dla nas najważniejszą pamiątką po Dziadku i wraz z mamą i babcią walczymy o jego przetrwanie. A można sobie wyobrazić, że kino studyjne w nadmorskim kurorcie, gdzie królują plaże, salony gier i pluszowe gąski, to nie najłatwiejsze zadanie.

„ŻEGLARZ”, CZYLI JEDYNE CZYNNE KINO NA PÓŁWYSPIE HELSKM

Z pewnością nie wszyscy wiedzą, że kino „Żeglarz” jest jedynym czynnym kinem na Półwyspie Helskim. Czy i w jakim stopniu przekłada się to na Waszą popularność i liczbę widzów w sezonie letnim? W jednym z wywiadów, które znalazłem, przygotowując się do rozmowy, określono Was „latarnią na morzy tandety”…

Zawsze myślałyśmy, że nasza historia jest zupełnie normalna. W końcu co rusz poznaje się babcię, mamę i wnuczkę, dzielące pasję do kina, które prowadzą je wspólnie w najbardziej malowniczym miejscu na Ziemi. Ciężar tej historii uświadomił nam najpierw reportażysta Włodzimierz Nowak oraz dziennikarka „Gazety Wyborczej” – Joanna Wiśniowska podczas warsztatów reportażowych, w których uczestniczyłam w 2017 roku. Tego samego roku też zjawiła się w progu „Żeglarza” dziennikarka radiowa – wtedy Polskiego Radia – Beata Kwiatkowska. Pani redaktor usłyszała, jak moja mama Dagmara, w odpowiedzi na pytanie widzów, „Co gracie w przyszłym tygodniu?”, odparła: „A co chcecie?”. Urzeczona postanowiła zrobić o nas materiał – okazało się, że 50 lat rodzinnej historii kinowej to nie opowieść na półgodzinną rozmowę. Wróciła po tygodniu na cały dzień, a reportaż dostał nagrodę publiczności w jednym z konkursów.

MEDIA OSZALAŁY NA PUNKCIE „ŻEGLARZA”

Później była zrzutka na neon, a następnie pandemia, podczas której wrzucałyśmy do sieci filmowe kalambury, żeby sobie ten mrok niewiadomej nieco rozjaśnić. Media oszalały – byłyśmy w Dzień Dobry TVN, w Polsacie, w Onecie, na okładce Pani Domu, w Vogue’u, w radiowej Trójce, Czwórce, Dwójce, w 357 i w Nowym Świecie. Prawdziwe szaleństwo. A później kolejny rok pandemii i… zrzutka na przetrwanie kina. Wylądowałyśmy na Make Life Harder i udało nam się utrzymać „Żeglarza” tylko dzięki wsparciu Wielbicielek i Sympatyków Żeglarza. To była niesamowita przygoda, która na pewno przełożyła się na popularność kina, ale wciąż nie przekłada się niestety na frekwencję, która pozwoliłaby nam w życiu robić tylko to. Moja mama spędziła 17 zim w pracy fizycznej w Holandii, by „Żeglarza” utrzymać, ja też wciąż łapię się zleceń, uczę karate, od lutego prowadzę drugie kino – w Gdańsku.

Nie przestajemy jednak marzyć i naprawdę głęboko wierzymy, że „Żeglarz” w końcu zarobi nie tylko na własne utrzymanie. 2019 rok był pierwszym sezonem od 15 lat, gdy nie musiałyśmy dokładać do interesu – wyszłyśmy na 0), ale też na nas. Tymczasem śmiejemy się, że żyjemy z miłości do kina i z babci emerytury.

Czy w sezonie letnim realizują Panie specjalny program dla rodziców z dziećmi? A może w „Żeglarzu” organizowane są dodatkowe atrakcje dla właścicieli i miłośników zwierząt?

Przyznam szczerze, że nie mamy specjalnych programów edukacyjnych skupionych na zwierzakach. Mamy bajki dla dzieci, rodzice mogą spokojnie zrelaksować się we foyer i wypić dobrą kawę. Zawsze mogą też wejść na salę i sprawdzić, czy wszystko w porządku. Mamy też specjalne dyplomiki dla kinowych debiutantów – jeśli ktoś jest po raz pierwszy w życiu w kinie, zostaje uhonorowany dyplomem z tytułem bajki i datą.

NA CZYM POLEGA DZIAŁALNOŚĆ FUNDACJI KINA ŻEGLARZ?

Fundacja Pets World pomaga zwierzętom i prowadzi działania edukacyjne. A czym zajmuje się Fundacja Kina Żeglarz? Jak wygląda jej codzienność? 

Fundacja Kina Żeglarz oczywiście głównie zajmuje się prowadzeniem kina „Żeglarz”, ale przemycamy w repertuarze masę wartościowych imprez. Przede wszystkim – jesteśmy kinem studyjnym, co z miejsca pozycjonuje nas jako kino z repertuarem raczej ambitnym, choć oczywiście nie mówimy „nie” Barbie czy Oppenheimerowi. Organizujemy Dni Filmu Kaszubskiego, różne imprezy o charakterze lokalnym, jak 70. urodziny latarni morskiej w Jastarni, czwartkowe wieczorki surferskie, propagujące aktywność fizyczną. Zapraszamy też muzyków, organizujemy pokazy kultowych filmów z kaszubskim lektorem na żywo – np. Pulp Fiction. Ale nie brakuje u nas też wakacyjnej rozrywki – np. seansów filmów klasy B we współpracy z kolektywem VHS HELL.

W „ŻEGLARZU” ZWIERZĘTA SĄ MILE WIDZIANE

Przejdźmy do głównego tematu naszej rozmowy. Na Waszej stronie internetowej można znaleźć zakładkę „animal friendly”. Czym objawia się Wasza dobroć dla zwierząt? Na jakie udogodnienia mogą liczyć w „Żeglarzu” właściciele zwierząt?

Przede wszystkim nie wyobrażamy sobie, żeby ktoś miał przyjechać na Półwysep na wakacje ze zwierzakiem i zostawiać go w kwaterze. Można do nas przyjść na każdy seans. Jeśli okazuje się za głośny – wystarczy to zgłosić przy kasie. Standardem są też miski z wodą dla psiaków – zresztą nie tylko tych, które uczestniczą w seansie, ale dla każdego, który przechodzi obok kina. Dostałyśmy piękne poidełka od Hello Pets, którzy u nas bywają latem. Swego czasu miałyśmy też specjalną karmę dla odwiedzających nas psów, ale ktoś zwrócił nam uwagę, żebyśmy były ostrożne, bo – jak u człowieka – preferencje żywieniowe mogą się różnić i nie każda karma będzie pasowała każdemu psiakowi. Wycofałyśmy się więc z tego pomysłu, nie chcąc narażać czworonogów na nieprzyjemności żołądkowe.

Jakie zwierzęta regularnie wpadają do „Żeglarza”? Jakie było najbardziej niezwykłe zwierzę, które odwiedziło budynek przy Portowej 10 w Jastarni?

Zdecydowanie najwięcej mamy psiaków, regularnie wpadają do nas Bodo, Frelka, Wafel, Kokos czy Nadzia. Spanielka Buba jest naszą zakinową lokatorką, którą można spotkać w sierpniowe wieczory w kinie. Lola witała z nami sezon 2024, a jeden z wieczorów długiego weekendu spędzała z nami przepiękna Negra. Tęsknimy też bardzo za czekoladowym flatem – Axelem, który był dla nas członkiem wakacyjnej rodziny i przyjeżdżał każdego roku przez całe swoje życie. Czasem pojawią się koty – także te bezpańskie. Jednak najbardziej niezwykłym zwierzęciem na naszej kinowej sali była tchórzofretka. Za kinem z kolei mieszkał przez chwilę żółw, ale… uciekł. Jako jedyne zwierzę z Portowej 10.

Owczarek Markiza z kina "Żeglarz"

MARKIZA, CZYLI JEDEN Z SYMBOLI KINA „ŻEGLARZ” W JASTARNI

Najciekawsza historia związana z wizytami zwierząt w Państwa kinie to… Proszę nam ją/ je opowiedzieć i to ze wszystkimi szczegółami.

To będzie historia związana z naszą kinową psiną, która towarzyszyła nam przez 8 sezonów – Markizą. Przepiękna, dystyngowana, piekielnie inteligentna i charakterna. Lubiła się wylegiwać na chłodnych kafelkach w holu w upalne dni i siadać na fotelu we foyer, gdy na dworze robiło się zimniej. Mimo że była długowłosym owczarkiem. Żeglarz to stare i specyficzne kino – tuż przy ekranie na sali mamy przejście do mieszkania. Pewnego razu grałyśmy na popołudniową godzinę horror – widzów było maleńko, bo żar lał się z nieba, więc wszyscy na plaży.

Moja mama musiała na chwilę wyjść z kina, więc jako że była sama – zamknęła kino na klucz. Miała tylko skoczyć do auta i wrócić raz, dwa. Na tym holu została Markiza… Była przekonana, że jej pani poszła naokoło „do tyłu”, tj. do tego mieszkania za ekranem. Pobiegła więc w stronę kinowej sali, na której – przypomnę – trwał horror i nagle ŁUBUDUBDUB – pojawił się zewnętrzny efekt specjalny. Oto nasz kinowy pies skoczył na klamkę, otworzył sobie drzwi i przebiegł przez salę, by zniknąć za kotarą przy ekranie… Szczęśliwie cała sytuacja wywołała więcej śmiechu niż grozy, ale wierzymy, że nagłe pojawienie się naszej psiny na sali, mogło kogoś przyprawić o gęsią skórkę.

JASTARNIA JEST OTWARTA NA TURYSTÓW ZE ZWIERZĘTAMI

Czy miasto Jastarnia również jest przyjazne zwierzętom? Jeśli tak, to na czym polega ta nadmorska życzliwość wobec zwierzaków?

Tak, Jastarnia jest dość przyjazna zwierzakom. Przede wszystkim ze względu na specjalne psie plaże, na które można zabrać swoich zwierzęcych przyjaciół. Poza tym to całe kilometry piaszczystej plaży i przepięknych lasów, w których króluje sosna karłowata. No i morze, które jest atrakcją nie tylko dla dwunogów. Prosimy tylko pamiętajcie – trzeba bardzo uważać na sinice, nasz piesek opił się wody z Zatoki i wylądował pod kroplówką. Jak się okazało, stan wody jest istotny nie tylko dla ludzi.

Czego możemy życzyć Pani i kinu „Żeglarz” na zakończenie rozmowy?

Wygranej w EuroJackpota, żeby móc kino trochę zmodernizować i działać cały rok! A wtedy będzie można przyjść, ogrzać się w „Żeglarzu” i obejrzeć dobry film po długim, zimowym spacerze po pustej plaży, która jest rajem nie tylko dla człowieka.

TO TEŻ CIĘ ZAINTERESUJE

Oficjalna strona kina „Żeglarz” w Jastarni

Przyjazne miejsce – Bacówka Radawa & Spa

„Dzięki nim dom tętni życiem” – wesoła ferajna Joanny Przetakiewicz

Adopcja kierowana sercem – rozmowa z Agatą Wątróbską i Januszem Chabiorem

Kawiarnia z psim menu, czyli wszystko, co musicie wiedzieć o restauracji „Monka” w Toruniu

„Myślenie o niewidomych kotach jest obarczone wieloma stereotypami” – rozmowa z Joanną Piotrowską, prezeską Fundacji Pomocy Kotom Niewidomym „Ja pacze sercem”

Wybrane dla Ciebie

Czym jest hobby horsing? Rozmowa z Moniką Dachowską, autorką ksiażki „Hobby horse”

Na czym polega hobby horsing? Czy jest to sport dla każdego dziecka? Dlaczego warto trenować hobby horsing? Przeczytaj rozmowę z Moniką Dachowską, dziennikarką i marketerką, autorką książki „Hobby horse”.

czytaj

II Zawody Treningowe Agility Hazy Hills – o pęto swojskiej (patronat medialny Pets World)

Na czym polega agility? Czy każdy pies może trenować tę dyscyplinę? Kiedy odbędą się II Zawody Treningowe Agility Hazy Hills – o pęto swojskiej? Przeczytaj rozmowę z Faustyną Maciejewską z HazyHills – centrum sportów kynologicznych.

czytaj

Rozmowa z Jagodą Matejczuk i Agnieszką Giemzą z Woof Flyball Team Wrocław (zdjęcia)

Rekordowe 25 drużyn z 15 klubów. Tak w największym skrócie zapowiada się Wielka WOOFowska, czyli ogólnopolskie zawody flyball w miejscowości Malin pod Wrocławiem. Impreza odbędzie się w dniach 20-21 kwietnia. Przeczytaj rozmowę z Jagodą Matejczuk i Agnieszką Giemzą, trenerkami WOOF Flyball Team.

czytaj

Szczeniak w domu. Poradnik odpowiedzialnej rodziny

Zanim szczeniak przekroczy drzwi naszego domu, warto przygotować „listę wyprawkową”. Oczywiście, oczekiwanie na szczeniaka nie jest tym samym co oczekiwanie na dziecko, ale to również przełomowy moment w naszym życiu. Jak się do niego przygotować? Przeczytaj artykuł i sprawdź, o czym nie możesz zapomnieć.

czytaj

  • ZDROWY PUPIL

  • Zobacz bezpłatne poradniki dotyczące pielęgnacji i żywienia małych zwierząt domowych. Więcej materiałów w dziale Pobierz