ZWIERZĘCA RODZINA IZABELI ZEISKE
Czas czytania: 7 min
Pani Izo, serce rośnie, gdy ogląda się Panią z wtulonymi zwierzami w programie GoggleBox. Proszę powiedzieć ile aktualnie zwierząt Pani posiada? Czy zostały adoptowane, znalezione?
Bardzo się cieszę, że mogę porozmawiać z ludźmi, którzy tak jak ja podzielają miłość do zwierząt. Cudownie jest wspólnie pomagać. Jeszcze do 2 stycznia było ich siedmioro, jednak nasz najstarszy piesek Duduś niestety odszedł. Trudno o nim nie wspomnieć. Był to bezdomny kundelek, niebywale zaniedbany. Nie do końca znamy jego przeszłość, jednak zdaje się, że był bity. Do samego końca nie dawał się głaskać po grzbiecie. Wymagał specjalnego dotyku od dołu. Obecnie w naszym domu jest 6 zwierząt: 5 psów i 1 kot. Najstarsza jest Sabunia – kundelek w typie owczarka niemieckiego. Przygarnęliśmy ją razem z jej siostrą – Sarą , której już niestety nie ma z nami. Zdaje się, że zostały porzucone z jakiejś hodowli, która nie przebiegła pomyślnie. W naszym domu mieszka jeszcze Kesilek, trafił do nas jak miał około 2 lata. Znaleźliśmy go na spacerze, był przywiązany do drzewa. Jako, że Kesil jest rudy ale nie chcieliśmy go nazywać tak banalnie Liskiem, to został Kesilem, czyli lisek pisany od tyłu. Kiedyś porzucano tylko kundelki, natomiast teraz ludzie porzucają również psy rasowe. Takim przykładem jest Dinuś, rasy york. Wspólnie z mężem, stwierdziliśmy że dla niego zdecydowanie łatwiej będzie znaleźć dom i tak też się stało. Oddaliśmy go do ludzi, z którymi spisaliśmy umowę adopcyjną, więc miałam do nich kontakt. Po jakimś czasie okazało się, że przestali odbierać telefony. Pojechaliśmy więc z synem ich odwiedzić, a na miejscu okazało się, że oni tego pieska sprzedali! Pies trafił do nowej rodziny w Gdańsku, gdzie udał się mój syn. Kiedy wrócił z Dinusiem, piesek był przeszczęśliwy! Nie chciał się od nas odkleić. Od tego czasu Dinuś ma straszną awersję do jazdy samochodem. Kolejnym naszym domownikiem jest Sisi – chihuahua. Pochodzi z nieuczciwej hodowli, gdzie przez 5 lat żyła w klatce i była potrzebna do rozrodu. Jestem również szczęśliwą mamą Afi (imię pochodzi od Afrodyty) – mastif tybetański. To jedyny pies, którego zakupiłam. Mamy jeszcze kotka o imieniu Pucia. Imię wybrał mój syn Joachim a pomysł zaczerpnął z granego ówcześnie przedstawienia Pinokio. Gospodyni Gephetto miała na imię Pucinalda a my wykorzystaliśmy skrót – Pucia. W międzyczasie adoptowałam jeszcze jednego psa – Kaszmira, jednak przejął go mój syn Joachim. W latach świetności mieliśmy 9 psów. Miłość i troska działa cuda. Trafiały do nas pieski w naprawdę zły stanie. Jednego ktoś porzucił, bo okazał się nietrafionym prezentem komunijnym, kolejny został wyrzucony do Warty. Aż trudno uwierzyć, jak ludzie potrafią być bezduszni. Psy, które już zostały spisane na straty, nikt nie dawał im szans – ja z rodziną odratowałam, z czego jestem ogromnie dumna. Często znajdujemy porzucone zwierzęta, dla których udaje nam się znaleźć odpowiedzialny dom.
Taka gromadka to na pewno sporo obowiązków. Jak radzi sobie Pani z opieką nad tyloma zwierzakami?
Zawsze się zastanawiam jak ludzie z jednym zwierzakiem mogą sobie nie dawać z nim rady. Ja uważam, że to wszystko to kwesta dobrej organizacji. Kiedy nasze pieski wychodzą na podwórko, nieczystościami zajmuje się mój mąż. Ulubiona pora dnia naszych piesków to 18:00. Są ustawione jak w zegarku i z niecierpliwością czekają, aż ich miski się wypełnią. U nas nie ma możliwości, aby miska była na stałe wypełniona karmą, a pies by sięgał po przysmaki w dowolnej chwili. Kiedy ma się w domu 5 psów, trzeba pamiętać, że każdy potrzebuje innej karmy, w różnych ilościach. Jeśli się tego nie dopilnuje, to psy nawzajem by sobie wyjadały. Każdy pupil ma swoje miejsce na miskę i tam otrzymuje posiłek. Oczywiście każdy musi zbadać, czy przypadkiem inny domownik nie dostał więcej karmy albo może smaczniejszej (śmiech). Nasze zwierzęta mają stały rytm dnia i nie mamy żadnych problemów organizacyjnych.
W Pani domu mieszkają bardzo zróżnicowane zwierzęta: koty, psy różnej wielkości. Czy dobrze się między sobą dogadują?
Powiedzenie „jak pies z kotem” jest dla mnie nieprawdziwe. Każdy nowy zwierzak, który się pojawia w naszym domu jest zawsze zaakceptowany. Czy pojawia się nowy kot, czy pies to zawsze następuje wzajemna akceptacja. Kot lubi uciekać, a pies lubi gonić. Ale czy to już oznaka, że się nie lubią? Nie, dla mnie to oznacza, że wspólnie się poznają i bawią. Wszystko zależy od naszego podejścia. Dajmy czas na adaptację w nowym miejscu. Oczywiście, zdarzają się wyjątki ale u nas póki co takie problemy się nie pojawiają. Co do hierarchii okazuje się, że Dino mimo małych rozmiarów wszystkich ustawia. Wszędzie go pełno, jak to mówią „mały ale wariat”.
Czy ma Pani upodobania do jakiejś rasy psów oprócz Mastifa?
Mastif to było marzenie mojego dzieciństwa. Uwielbiam historie, a w dzieciństwie czytałam o mastifach, które były używane do walk. Zawsze było mi ich żal, i wtedy postanowiłam, że kiedyś takiego pieska adoptuję. Od kiedy Afi jest z nami, pozwoliło mi to lepiej zrozumieć dlaczego akurat te psy były używane do walk. Teraz rozumiem, że one są bardzo odporne i miały szansę wyjść cało ze starć na jakie były narażone. Ale generalnie nie mam absolutnie żadnych upodobań co do ras. Wydaje mi się, że to widać po tym jak różnorodne pieski adoptuję. Kundelki potrafią być przepiękne, bo są połączeniem kilku ras na raz.
Sławę przyniósł Pani program GoggleBox, w którym komentuje Pani produkcje telewizyjne. Jak trafiła Pani przed kamery TTV?
W zasadzie trafiłam tam dzięki psom! 9 lat temu przeglądając Internet natrafiłam na ogłoszenie „Jeżeli jesteś mężczyzną w związku i masz psa, którego kochasz to zgłoś się do naszego programu”. Ja długo się nie namyślając zgłosiłam męża. W zgłoszeniu napisałam, że ma żonę i 6 cudownych piesków. Dałam znać mężowi, że ktoś może do niego w tej sprawie zadzwonić, chociaż wspólnie liczyliśmy, że raczej tak się nie stanie. Jakie było nasze zaskoczenie, gdy się odezwali! Porozmawialiśmy i opowiedziałam co nieco o naszej rodzinie i o naszej miłości do zwierząt, a twórcy programu przedstawili jego formułę. Zapytałam czy to ja mogę wystąpić w programie z osobą towarzyszącą, a chwilę później pojechaliśmy z synem i dwoma pieskami na casting. Śmiechu było co nie miara. Poprosiłam Joachima żeby nie robił sobie nadziei, a bardziej potraktował to jaki ciekawy dzień, przygodę. A jednak po 2 tygodniach zadzwonili do nas i powiedzieli, że się spodobaliśmy i tak już od 9 lat jesteśmy na ekranach Goggleboxa z czego się bardzo cieszymy.
Dała się już Pani poznać jako osoba z wielkim sercem do zwierząt. Czy rozważała Pani kiedyś założenie przytuliska dla zwierząt?
Nie, jednak często znajdujemy porzucone zwierzęta, dla których udaje nam się znaleźć odpowiedzialny dom. Na tym jednak nie poprzestajemy. Jesteśmy w stałym kontakcie z osobami, który powierzyliśmy życie zwierząt. Myślę, że to cudowne, bo nie tylko pomagamy zwierzakom ale również rodzinom do których trafiają. Bo przecież pies w domu to ogromna radość i mnóstwo miłości. Ludzie często podrzucają nam zwierzęta, bo wiedzą że ja nie odmówię pomocy.
Rozmowę przeprowadziła Malwina Szargan
Wybrane dla Ciebie
Czym jest hobby horsing? Rozmowa z Moniką Dachowską, autorką ksiażki „Hobby horse”
Na czym polega hobby horsing? Czy jest to sport dla każdego dziecka? Dlaczego warto trenować hobby horsing? Przeczytaj rozmowę z Moniką Dachowską, dziennikarką i marketerką, autorką książki „Hobby horse”.
czytajII Zawody Treningowe Agility Hazy Hills – o pęto swojskiej (patronat medialny Pets World)
Na czym polega agility? Czy każdy pies może trenować tę dyscyplinę? Kiedy odbędą się II Zawody Treningowe Agility Hazy Hills – o pęto swojskiej? Przeczytaj rozmowę z Faustyną Maciejewską z HazyHills – centrum sportów kynologicznych.
czytajNie zostawiaj zwierzaka w kwaterze. Zabierz go ze sobą na seans – rozmowa z Patrycją Blindow z kina „Żeglarz” w Jastarni
Jego historia liczy ponad 80 lat. Obecnie jest ostatnim czynnym kinem na Półwyspie Helskim, do którego oprócz ludzi, regularnie wpadają Bodo, Frelka, Wafel, Kokos czy Nadzia. Poznajcie legendarne, studyjne kino „Żeglarz” w Jastarni, czyli kolejne miejsce przyjazne zwierzętom, o którym porozmawialiśmy z jedną z jego opiekunek, Patrycją Blindow.
czytajPrzyjazne miejsca – Bacówka Radawa & SPA****
„Naszym celem od początku było stworzenie przestrzeni, w której cudownie czują się całe rodziny. Zależało nam, aby zarówno pokoje, jak i wszystkie udogodnienia spełniały potrzeby zarówno rodziców, jak i ich dzieci, które są bardzo wymagającymi gośćmi” – mówi Joanna Preisner, właścicielka Bacówka Radawa & SPA****.
czytaj