Kilka słów od wolontariusza – dlaczego warto pomagać?
Czas czytania: 6 min
Ada, opowiedz jak to się zaczęło?
Nie jestem w stanie przypomnieć sobie momentu, który sprawił, że zaczęłam angażować się w pomoc zwierzętom. Raczej przyszło to naturalnie. Moja mama od lat pomagała, gdzie tylko mogła. W moim domu zwierzęta od zawsze traktowane były jak członkowie rodziny – spały na łóżkach, dostawały najlepsze karmy, odwiedzały regularnie weterynarza. Nigdy nie żałowano na nie pieniędzy. Były też sytuacje, kiedy spotykaliśmy bezdomne zwierzęta. Moja mama nigdy nie przeszła obojętnie. Można więc powiedzieć, że empatię „wyssałam z mlekiem matki“.
Jestem pewna, że wiele osób zazdrości Ci takiej mamy…
Myślę, że tak. Niejednokrotnie w dzieciństwie słyszałam „Ty to masz fajnie!“, a teraz moi znajomi dzwonią do mnie, pytają o radę albo proszą moją mamę do telefonu. Dla mnie, cała ta pomoc zwierzętom jest naturalna. Nie wyobrażam sobie, że można inaczej.
Wiemy już skąd wzięła się u Ciebie chęć pomagania, ale czy zawsze na Twojej drodze stawały przychylnie nastawione Ci osoby?
Oczywiście, że nie. Wiele razy słyszałam, że lepiej pomagać ludziom. Zdarzały się także osoby, które wręcz rozkazującym tonem mówiły mi czym mam się zajmować. Kiedy biegałam po ulicy próbując schwytać rannego kota, ktoś krzyknął „wariatka“. Ludzie często nie rozumieją, że empatia, to uczucie, które nie pozwala przechodzić obojętnie. Gdybym wtedy nie spróbowała złapać tego kota, to nie mogłabym zasnąć. A później, do końca życia przypominałabym sobie, że mogłam, a nie zrobiłam niczego by mu pomóc. Myślę, że dla każdej osoby, która kocha zwierzęta jest jasne, że jeśli tylko możemy, to to robimy. To jest naturalny odruch. Tak samo, jak dla innych oddychanie.
Jak poradzić sobie z takimi komentarzami i nieprzychylnością innych osób?
Nie przejmować się! Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie próbował podcinać skrzydła. Wielu ludzi nie rozumie jak można zupełnie za darmo poświęcać swój czas i jeszcze dokładać do tego własne pieniądze. Przekonywanie ich do swojej racji jest bez sensu. Często powtarzam „Nie chcesz? Nie pomagaj! Tylko mi nie przeszkadzaj“. Z takiego założenia wychodzę także ja sama. Jeśli nie popieram do końca jakiejś inicjatywy, to się w nią nie angażuję, ale nie krzyczę na ludzi by zajęli się czymś innym. Oczywiście mam na myśli inicjatywy, które nie wyrządzają nikomu żadnej krzywdy.
A jeśli wyrządzają krzywdę?
To podpisuję petycje, chodzę na protesty, wyrażam głośno swoje zdanie, pokazuję znajomym mój punkt widzenia i argumentuje swoje stanowisko.
Jesteś wegetarianką?
Tak, chociaż można powiedzieć, że blisko mi do weganki. Mam małe wpadki, ale mięsa nie jem. W dzisiejszych czasach jest tyle alternatyw, że wspieranie hodowli przemysłowych jest po prostu niedorzeczne!
Rozumiem, że związana jesteś z fundacjami ratującymi zwierzęta gospodarskie?
Związana nie jestem z żadną fundacją na stałe. Pomagam tam gdzie mogę, gdzie jestem potrzebna. Uwielbiam organizację „Otwarte Klatki“ i regularnie wspieram finansowo. Fizycznie w ostatnim czasie najwięcej pomagam w Fundacji La Fauna z Krakowa.
Dlaczego akurat ta fundacja skradła Twoje serce?
W tej fundacji pracuje moja mama. Wcześniej oczywiście miałam wyobrażenie jak funkcjonują fundacje dla zwierząt, ale nigdy nie sądziłam jak ciężka, wyczerpująca fizycznie i psychicznie jest to praca. Można napisać o tym książkę, która pewnie otworzyłaby oczy wielu ludziom. Zmaganie się z dramatami zwierząt codziennie, to dla kogoś, kto kocha zwierzęta jest chyba czymś najgorszym. Ja nie chciałabym robić tego co moja mama na co dzień, nigdy!
Jak zatem pomagasz? Prowadzisz dom tymczasowy?
Tak, zdarza mi się brać zwierzaki do domu. Uważam, że to jedna z najlepszych form pomocy, a satysfakcja jest tak ogromna, że powoli zaczyna uzależniać. Oprócz tymczasowej opieki nad zwierzętami we własnym mieszkaniu, opiekuję się kontem fundacji na instagramie (właściwie dopiero zaczynam). Niejednokrotnie robiłam zwierzakom zdjęcia, pomagałam w ogłoszeniach, promowałam zbiórki, jeździłam z moją mamą w dalekie trasy, aby zawieźć zwierzaka do nowego domu.
Czy masz w domu adoptowane zwierzęta?
Tylko kota. Jestem jeszcze studentką, więc czasami ciężko wszystko mi pogodzić. Nigra (kot) umie się sobą zająć, więc mogę zniknąć z domu nawet na 12 godzin. W przypadku psa nie miałabym takiej możliwości. Tutaj wracamy do opcji domu tymczasowego, ponieważ dla osób takich jak ja, którym życie potrafi się zmieniać, opcja wzięcia psa tymczasowo jest najlepszym rozwiązaniem. Jeśli wiem, że w najbliższym czasie nigdzie nie będę wyjeżdżać, to podejmuje się opieki nad psiakiem. Czasami fundacja prosi o przetrzymanie psiaka nawet przez kilka dni, a potem zabiera go do domu stałego lub innego domu tymczasowego. Można powiedzieć, że ja raczej jestem awaryjnym domem tymczasowym na pilne i ciężkie przypadki.
Ciężkie? Czyli jakie?
Fundacja La Fauna przeprowadza interwencje. 90% psów w tej fundacji, to psy zdejmowane z łańcuchów, które człowieka widywały raz dziennie, jak wlewał im do misek resztki z obiadu. To często psy zupełnie wycofane, które nie potrafią zaufać człowiekowi. Z natury jestem spokojną osobą, więc super się dogaduję z takim psem i kilka udało mi się szybko przekonać, że człowiek, to nie tylko ból i cierpienie.
Czy masz jakieś rady dla osób, które chciałyby pomagać w fundacji, ale mają różne obawy?
Jedyne co mogę doradzić, to to, żeby się niczego nie bać. Dla fundacji wolontariusze są na wagę złota. Można się nie odzywać i wykonywać powierzone obowiązki, ale można także przedstawiać własne pomysły. W Polsce jest bardzo dużo fundacji i naprawdę można sobie wybrać taką, której system działania będzie najbliższy naszemu sercu. Im będzie nas więcej, tym więcej zwierząt dostanie pomoc. Razem, po prostu można robić więcej.
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.
Ja również dziękuję.
Wybrane dla Ciebie
Czym jest hobby horsing? Rozmowa z Moniką Dachowską, autorką ksiażki „Hobby horse”
Na czym polega hobby horsing? Czy jest to sport dla każdego dziecka? Dlaczego warto trenować hobby horsing? Przeczytaj rozmowę z Moniką Dachowską, dziennikarką i marketerką, autorką książki „Hobby horse”.
czytajII Zawody Treningowe Agility Hazy Hills – o pęto swojskiej (patronat medialny Pets World)
Na czym polega agility? Czy każdy pies może trenować tę dyscyplinę? Kiedy odbędą się II Zawody Treningowe Agility Hazy Hills – o pęto swojskiej? Przeczytaj rozmowę z Faustyną Maciejewską z HazyHills – centrum sportów kynologicznych.
czytajNie zostawiaj zwierzaka w kwaterze. Zabierz go ze sobą na seans – rozmowa z Patrycją Blindow z kina „Żeglarz” w Jastarni
Jego historia liczy ponad 80 lat. Obecnie jest ostatnim czynnym kinem na Półwyspie Helskim, do którego oprócz ludzi, regularnie wpadają Bodo, Frelka, Wafel, Kokos czy Nadzia. Poznajcie legendarne, studyjne kino „Żeglarz” w Jastarni, czyli kolejne miejsce przyjazne zwierzętom, o którym porozmawialiśmy z jedną z jego opiekunek, Patrycją Blindow.
czytajPrzyjazne miejsca – Bacówka Radawa & SPA****
„Naszym celem od początku było stworzenie przestrzeni, w której cudownie czują się całe rodziny. Zależało nam, aby zarówno pokoje, jak i wszystkie udogodnienia spełniały potrzeby zarówno rodziców, jak i ich dzieci, które są bardzo wymagającymi gośćmi” – mówi Joanna Preisner, właścicielka Bacówka Radawa & SPA****.
czytaj